Szarpo

Interwencja w okolicach Goszczanowca 13 października 2013.
Wyprawa na grzyby zakończyła się interwencją.
Jadąc na grzyby w okolicach Goszczanowca natknęliśmy się na biegnącego środkiem drogi psa. Pies był wychudzony, na pysku miał starą zabliźnioną ranę. Zareagował jak się zatrzymaliśmy, nie uciekał i bez oporu pozwolił się wprowadzić do samochodu.
Świadek tego zdarzenia prosił, żeby go zabrać, gdyż biega bez opieki i szuka jedzenia od dłuższego czasu. Wskazał nam też gdzie mieszka właścicielka. ,,Znowu uciekł” stwierdziła i to było wszystko, co miała do powiedzenia. Dowiedzieliśmy się również, iż latem miał bliskie spotkanie z dzikiem. Nic nie wsazywało na to, że jego sytuacja w tym miejscu ulegnie poprawie. Po chwili właścicielka zrzekła się psa bez żalu i nawet nie podeszła do samochodu, żeby go ostatni raz zobaczyć.
Szarpo, bo tak ma na imę, opuścił swoje podwórko nieznanym mu środkiem lokomocji, bez protestu i również bez żalu. Kosz na grzyby był pusty, za to obok spał całkiem zadowolony pies.
Szarpo przeszdł u nas standardową procedurę tj. został odrobaczony, odpchlony, zaszczepiony, a także wykastrowany. A na koniec dobra wiadomość: Szarpo znalazł już nowy dom. Powodzenia Szarpusiu.