Nietoperek

Krótko przed wigilią, w niedzielny wieczór otrzymaliśmy telefon z prośbą o pomoc w sprawie nietoperza.
By jak najlepiej pomóc zwierzęciu, skontaktowaliśmy się z chiropterologiem z Warszawy, który udzielił nam oraz zgłaszającym ludziom fachowych wskazówek. Dzięki poradom specjalisty interwencja zakończyła się pomyślnie.
Oto treść maila od Państwa, którzy zgłosili nam tę sprawę:
Witam serdecznie.
Nietoperza znaleźliśmy na klatce w wieżowcu, siedział w kącie przy drzwiach wyjściowych. Kilka dni wcześniej też go widzieliśmy, ale tylko przez chwilkę, gdyż było ciemno i idąc chodnikiem pan idący przed nami coś nadepnął, to coś zaczęło uciekać w naszą stronę z wielkim piskiem i próbowało się na mnie wdrapać. Nie wiedząc co to odskoczyłam, a to uciekło w krzaki. Jak uciekało dopiero zauważyliśmy, że to nietoperz. Chcieliśmy zobaczyć czy nic mu się nie stało, ponieważ uciekał po chodniku, a nie jak nam sie wydawało powinien uciekać nietoperz czyli odfrunąć. Niestety w ciemności nie mogliśmy go znaleźć.
Kilka dni później sam sie odnalazł u nas na klatce schodowej. Wtedy zadzwoniłam do Pani i po telefonie poszliśmy go złapać do pudełka. W trakcie łapania w ogóle nie latał tylko uciekał po podłodze i próbował się wzbić ale bezskutecznie. Przechowaliśmy go w naszym domu w pudełku z otworkami, żeby odpoczął w ciepłym miejscu i się zregenerował. Daliśmy mu wody i postępowaliśmy wg wskazówek udzielonych nam przez telefon od Pana od nietoperzy.
Nietoperza wynieśliśmy w nocy w ustronne miejsce, gdzie nie kręcili się ludzie i zawiesiliśmy go na gałązce. Około 1,5m nad ziemią, pod nim była trawa w razie jakby spadł to miało to zamortyzowac upadek, tak nam radził ten Pan. Po jakiś 5-10 minutach nietoperz przeciągnął się, rozejrzał a potem odleciał. Podsyłam zdjęcia nietoperza które udało nam się zrobić. Dziekujemy raz jeszcze za pomoc.
Pozdrawiamy i życzymy wesołych, szczęśliwych Świąt!